czwartek, 24 września 2015

Skarby kultur Moche i Chimu


31 sierpień 2015 - DZIEŃ 117.

Do Trujillo dotarliśmy nad ranem. Hotel, który wybraliśmy oferował check in od 7.00, ale bez problemu dostaliśmy pokój o 4.30.  Miasto, które początkowo nie było w naszym planie okazało się być jedną z większych pozytywnych niespodzianek wyjazdu. Samo w sobie nierewelacyjne, ładny rynek, szalone targowisko. Ale ruiny, które zobaczyliśmy w okolicy powinny być obowiązkowym punktem każdej wycieczki do Peru. Pozwolę sobie nie rozpisywać się o szczegółach, chciałbym tylko zachęcić do zapoznania się z cudownymi zdjęciami Śmietany i historią dwóch kultur, które poznaliśmy na miejscu - Moche i Chimu. Fenomenalne ruiny piramid i przeciekawe historie. W Peru przed Inkami żyło wiele innych ludów i polecam poczytanie o tych zapomnianych kulturach.

Ruiny Chan Chan - kompleks zbudowany z suszonej cegły:



Ryby i pelikany






Przystojniaczek - peruwiański bezwłosy pies. Dzięki wyższej od człowieka temperaturze ciała, przytulanie go leczy reumatyzm

 Ruiny Huaca de la Luna - kultura Moche:



Wgłębienia w cegłach to znak rozpoznawczy ich producenta - zwróć uwagę na buźkę w górnej części - wszystko oryginalne

Dios Aiapaec - główny bóg Chimskich wierzeń

Śmietanka i Aiapaec


Trujillo i zielone dno doliny rzecznej

Huaca del Sol

To ja - szczureczka

Główne wejście do kompleksu






Rynek w Trujillo



A zapomniałbym... podczas naszej pogawędki z archeologami dowiedzieliśmy się, że gdyby ktoś się nudził, to w Trujillo szukają wolontariuszy do wykopalisk archeologicznych, może ktoś ma chęć na powożenie taczką cegieł i pogrzebanie się w pustynnej ziemi? ;>

Chciałbym dodać jeszcze jedną rzecz. Trujillo okazało się być zlokalizowane poza najczęściej uczęszczanym szlakiem turystycznym, co powoduje zainteresowanie miejscowych turystami, uprzejmością ludzi, normalnością. Jednak może być normalnie... szkoda, że nie jest tak w całym Peru. Z tą myślą o skutkach turystyki masowej was zostawiam.

Kto mieczem wojuje...


01 wrzesień 2015 - DZIEŃ 118.

Wciąż głodni archeologicznych odkryć, postanowiliśmy wykorzystać okazję i wybraliśmy się do oddalonego o kilka godzin Chiclayo, w okolicy którego znajduje się jedno z ciekawszych muzeów w Peru. Z samym miastem, które wygląda jak każde inne w Peru daliśmy sobie spokój i od razu pojechaliśmy do oddalonego o kilka kilometrów miasteczka, gdzie znajduje się rzeczone muzeum. Lambayeque, bo o nim właśnie mowa, oprócz muzeum nie ma w zasadzie niczego do zaoferowania - ludzie tak rzadko widują tam indywidualnych turystów, że kłaniali się nam na ulicy i uprzejmie zagadywali. Jedyny punkt, gdzie pojawiają się autobusowe wycieczki pełne gringosów, to właśnie Muzeum Królewskich Grobów (Museo Tumbas Reales de Sipan). My mieliśmy szczęście i udało nam się je zwiedzić bez towarzystwa rozwrzeszczanych białasów.


Historia wygląda następująco - podczas archeologicznych badań w Sipan, jak to od czasu do czasu bywa, udało znaleźć się coś ciekawego. Peruwiańczycy mają strasznego farta, że ich kraj leży na pustyni lub w górach i dzięki odpowiedniemu klimatowi ogrom archeologicznych perełek przetrwał do dziś. Podobnie też było w Sipan i w 1987 roku podczas grzebania w piramidzie kultury Moche udało się odnaleźć nienaruszone królewskie groby datowane na okolice setnego roku naszej ery.

Muzeum, do którego dojechaliśmy, oprócz futurystycznej (stylizowanej na piramidę, w której odnaleziono grobowiec) bryły, zaskoczyło nas nowoczesnością ekspozycji i prehistorią zarządzania (brak możliwości robienia zdjęć - wszystkie sprzęty zostały w depozycie). Obejrzeliśmy tony złotych ozdób, kamiennych i koralowych precjozów, wszystko nieźle opisane (oczywiście tylko po hiszpańsku). Zwieńczeniem zwiedzania był w pełni zrekonstruowany grobowiec "Pana z Sipan" - El Señor de Sipan. Na mnie zrobiło ogromne wrażenie. Pochowany władca był niewiarygodnie przystrojony, razem z nim do grobu złożono uśmierconą żonę, kochanki, strażników, psa i zdekapitowaną lamę. Do tego milion świecidełek, wazy z piciem i jedzeniem, słowem wszystko czego potrzebujesz w zaświatach. Zwiedzanie zajęło nam ponad dwie godziny i był to fantastycznie spędzony czas. Podsumowując muzeum jest warte specjalnego przyjechania w te strony.

Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/

Ceramiczne filiżanko-dzbanki - Cykl życia
Źródło: http://www.chetoba.com.ar/foto-senor-sipan.php
Restaurowanie odnalezionych precjozów
Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/

Złoto-srebrny naszyjnik fistaszkowy
Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/

Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/

Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/

Grobowiec "Pana z Sipan"
Źródło: http://viajesindestino.com/audioblog-senor-de-sipan/
Źródło: http://www.cambio16.com/actualidad/lambayeque-la-tierra-del-senor-de-sipan/

Źródło: http://www.chetoba.com.ar/foto-senor-sipan.php

Później udało nam się kupić nocny autobus i podczas oczekiwania w biurze podróży gadaliśmy przez kilka godzin z ciekawym świata właścicielem. Uważał, że Peru to najwspanialszy kraj na świecie i nie mógł uwierzyć w wiślańskie sumy, śnieżną zimę i krypty na Wawelu :) Umilił nam kilkugodzinne czekanie na autobus, który miał nas zawieźć nad wytęsknione morze, gdzie chcieliśmy przez kilka dni spokojnie się poopalać ;>

Nie lękajcie się,

El Señor de Ełk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz